Nie tak dawno wpadłam do Empiku wybadać konkurencję (zboczenie zawodowe) i wpadła mi w oko legendarna topka, czyli zestawienie najlepiej sprzedających się w danym okresie promocyjnym tytułów. Topka Empiku jest obiektem marzeń, wydawcy walczą o to, żeby się na niej znaleźć, bo miejsce na topce przekłada się na szereg drobiazgów, które mogą zadecydować o być albo nie być danego tytułu. Błogosławiona niewiedza czytelników - ci wchodzą do księgarni, kierują się ku stosom książek, patrzą na wystawki na regałach i nie zdają sobie sprawą, jak ciężką forsę płaci wydawca za to, żeby jego książka leżała przez dwa tygodnie na stole.
Częściej kupuje się książki ze stolika, nie? :) No, mniejsza.
W każdym razie rzuciłam okiem na topkę dziecięcą i co ujrzałam? Trupy. W liczbie ośmiu. Top 10 książek to w 80% książki o wampirach. Nawet "Mikołajek" poległ w starciu z pociotkami Belli i Edwarda. Honoru innych nacji broniły jedynie powieści "Złodziej pioruna" (greccy bogowie kontratakują) oraz "GONE 2" - postapokaliptyczny thriller w stylu Stephena Kinga.
Jęczę czasem, że ten boom na wampiry mógłby się już skończyć, ale sądząc po problemach z dorwaniem praw do jakiejś sensownej książki o krwiopijcach, wnoszę, że jeszcze przynajmniej przez rok polscy wydawcy będą nas męczyć tematyką nieumarłych. To znaczy męczyć, jak męczyć...
Ciekawe, co będzie następne - upadłe anioły już mamy, wilkołaki też się pojawiają. Wytypowanie przyszłorocznego tematu numer jeden byłoby czymś w rodzaju trafienia szóstki w totka.
Wytypować teraz.
Kupić prawa.
Wydać.
Odnieść sukces.
Zarobić miliony...
A następna notka będzie, żeby podtrzymać gotycki klimat, o wampirach. Bo ja naprawdę lubię wampiry, tylko jest ich jakby ciut sporo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz