środa, 21 lipca 2010

Mierzyć siły na zamiary...

O tak, mam zamiar wrócić do wywnętrzania się w Badziewiarce, bo czytać nie przestałam. Pochłaniam książki, jak niektórzy ciasteczka - nim się obejrzę, pudełko puste, a na żołądku podejrzanie ciężko. Tylko do pisania nie mam serca, prawdopodobnie dlatego, że dużo piszę niejako zawodowo i gdzieś w okolicach streszczenia dziesiątego tytułu i pracy nad kolejną prezentacją dla Empiku, klawiatura zaczyna wywoływać u mnie odruch wymiotny...

Ale zaraz się zbiorę, choćby i dla siebie samej, co by mieć jakąś listę rzeczy, które pochłonęłam. Umykają z mojej pamięci dwa dni po zakończeniu lektury, gdy tylko ciskam gdzieś tomik, co by mi nie zawalał i tak zawalonego do granic możliwości, mieszkania.

W chwili obecnej wciąż jeszcze nie wcisnęłam na półkę książek Brenta Weeksa, pokuszę się więc może o kilka słów na jego temat. Chyba warto dorzucić swoje trzy grosze do ogólnych zachwytów nad serią Nocnego Anioła.

1 komentarz: